Start rozwiń menu
Serwis używa plików cookies zgodnie z polityką prywatności pozostając w serwisie akceptują Państwo te warunki

Ziemniak na sto sposobów, czyli krakowski smakosz odwiedza Wilno

O podobieństwach i różnicach pomiędzy Polakami i Litwinami, naszej przyjaźni i niesnaskach, historii i polityce napisano już wiele opasłych tomów. Cokolwiek by jednak nie mówić, bez wątpienia łączy nas pewien kulinarny fenomen: lubimy ziemniaki...

Kulinarny krajobraz współpracującego z Krakowem Wilna jest niezmiernie zróżnicowany. Nie brak tu supermodnych nowoczesnych akcentów w postaci restauracji wegańskich, czy tych z nurtu kuchni molekularnej, raw cooking, czy fusion. Jednak odwiedzając Wilno nie zapominajcie o korzeniach litewskiej kuchni i zbadajcie tamtejszą fascynację ziemniakiem!

Skąd wzięła się sympatia do tak prostego warzywa? Tradycyjna kuchnia litewska nie obfituje w wyszukane dania. Przeciwnie, szczyci się wydajnym wykorzystaniem zasobów przydomowych ogródków, w których – podobnie jak w Polsce - świetnie rosną wszelkie lokalne warzywa, w tym oczywiście ziemniaki.

Na początek przygody z litewskim kartoflem polecamy mocny akcent: masa kalorii i militarny podtekst, czyli cepeliny. Dla mieszkańców północno-wschodniej Polski te podłużne ziemniaczane kluski Cepelinyprzypominające dawne statki powietrzne nie będą żadną nowością. Tam funkcjonują z powodzeniem jako „kartacze". Jednak niejeden krakowianin z chęcią i ciekawością spróbuje litewskiego cepelina z dodatkiem mielonego mięsa, białego sera, kwaśniej śmietany, czy nawet grzybów. Kulinarni fanatycy przysięgają, że pomiędzy polskimi kartaczami, czy pyzami, a litewskimi cepelinami istnieją wyraźne różnice. Chodzi ponoć o ilość dodanych do ciasta ziemniaków i ich odmianę... Warto spróbować, chociażby, żeby przekonać się, czy poczujecie tę różnicę. A jeżeli spacerując po Wilnie, zgłodniejecie naprawdę porządnie, to odwiedźcie restaurację Graf Zeppelin – tamtejsze cepeliny mają opinię największych w mieście http://www.grafzeppelin.lt/.

O ile ziemniaczane kluski nie powinny szczególnie zdziwić polskiego smakosza, to ziemniaczana kiełbaska vedarai może być pewną niespodzianką. Ten vedarai litewski przysmak to jelita krowie lub świńskie napełniane nadzieniem z ziemniaków, słoniny, cebuli i przypraw. Tak przygotowane kiszki gotuje się, a później zapieka w piekarniku. Na Litwie vedarai pełnią nierzadko funkcję potrawy jarskiej, czy postnej (choć nie jest to zbyt ortodoksyjne podejście do tych pojęć). Wtedy serwuje się je wyłącznie z kwaśną śmietaną. W wersji „nie postnej" sos zawiera również sporą porcyjkę boczku.

Kolejnym przejawem ziemniaczanej kreatywności na Litwie jest kugelis - ziemniaczna baba, czasem nazywana również puddingiem. Podobno każdy litewski kucharz i kucharka mają na ten przysmak swój własny, często pilnie strzeżony przepis. Jedno jest pewne, podstawą dania są ziemniaki. Do nich dodajemy boczek, cebulę, jaja i mleko no i jeszcze sekretna mieszanka przypraw, zapiekamy i gotowe. Kugelis je się często z wytrawnym dżemem z brusznicy, kwaśną śmietaną lub skwarkami. Dla wielu danie to jest symbolem typowo domowego litewskiego jedzenia, kUGELISchoć pochodzenie potrawy nie jest jednoznaczne. Niektórzy badacze twierdzą, że pochodzi z kuchni niemieckiej, inni, że z Białorusi. Podobne dania znajdziemy również w północno-wschodniej Polsce no i oczywiście w kuchni żydowskiej, której sztandarowym przysmakiem jest kugel. Najprawdopodobniej litewski kugelis to - jak wiele aspektów litewskiej kultury - ciekawa wynikowa wielu rozmaitych, przenikających się nawzajem wpływów i tendencji.

BlinyNa koniec kolejna szansa na porównanie na pierwszy rzut oka podobnych specjałów kuchni polskiej i litewskiej. Spróbujcie Žemaičių blynai, czyli ziemniaczanych blin żmudzkich i porównajcie je z powszechnie lubianymi w Polsce plackami ziemniaczanymi. Te pierwsze okażą się znacznie grubsze od polskich odpowiedników, a w środku będą miały pyszne grzybowe lub mięsne nadzienie.

Gdzie spróbować tych wszystkich ziemniaczanych pyszności będąc w Wilnie? Świetne recenzje zbiera ostatnio restauracja Senoji Trobelé (http://www.senojitrobele.lt), która poza daniami z ziemniaków serwuje oczywiście szeroki wybór litewskich dań mięsnych, czy tradycyjne zupy, na czele ze sławnym litewskim chłodnikiem. Do posiłku możemy zamówić również robiący na Litwie furorę kwas chlebowy. Jeżeli natomiast nie jesteście zagorzałymi fanami kuchni tradycyjnej, a jednak nie chcecie wyjeżdżać z Wilna nie skosztowawszy litewskich smaków, to odwiedźcie restaurację Forest (https://www.facebook.com/restoranas.forest), która funkcjonuje w oparciu o hasło: „Litewska kuchnia możeNowoczesna kuchnia być postępowa!" A jeżeli w Wilnie zamierzacie spędzić nieco więcej czasu, to spróbujcie zapisać się na jeden z kursów kulinarnych firmy Ćiop Ćiop (http://www.ciopciop.lt/). W tutejszej kuchni cudzoziemcy mogą się nauczyć, a Litwni przypomnieć sobie, na czym polega lokalna tradycja kulinarna. Wspólnie natomiast dowiedzą się jak ciekawie, smacznie i nowocześnie ją modyfikować.

pokaż metkę
Autor: Nina Lenartowicz-Sokołowska
Osoba publikująca: JULIA ŻYLINA-CHUDZIK
Podmiot publikujący: Otwarty na świat beta
Data publikacji: 2015-03-02
Data aktualizacji: 2015-03-02
Powrót